NIVEA Urban Skin - kwas hialuronowy, antyoksydanty i bio zielona herbata


Mam dla Was recenzję dwóch kremów do twarzy od Nivea z linii Urban Skin. Kiedy zaczęłam używać tych produktów, bardzo liczyłam na to co obiecuje producent i cierpliwie czekałam na efekty. Czytajcie dalej, a dowiecie się co myślę o tych dwóch kremach.

Zacznę od kremu na dzień, który ma nawilżać skórę i chronić przed zanieczyszczeniami z powietrza, na które jesteśmy narażone zwłaszcza, jeśli mieszkamy w mieście. I to właśnie jest celem tych produktów. Krem zawiera kwas hialuronowy, ekstrakt z bio zielonej herabty, wyciąg z lukrecji, a i również zawiera filtr UV spf 20, za co daję plus.


Krem ma żelową konsystencję, bardzo lekką, przyjemnie rozprowadza się po twarzy. Zapach jest delikatny, ale orzeźwiający, od razu kojarzy mi się ze świeżością. Myślę, że nikomu nie będzie przeszkadzać. Produkt bardzo szybko się wchłania, praktycznie od razu można przejść do makijażu. Fajnie wygładza skórę, nawilża ją i da się to wyczuć, daje miłe uczucie odświeżenia, więc na lato jest idealny. Miałam też wrażenie, że krem lekko napina skórę, dzięki czemu drobne zmarszczki były nieco mniej widoczne. Nie trzeba nakładać go dużo, aby pokryć całą twarz, więc na pewno jest wydajny. Wszystko fajnie, niby same plusy, ale jest coś co całkiem skreśliło te produkty u mnie - czytajcie post do końca.


Kolej na krem na noc, który podobnie jak ten na dzień ma za zadanie nawilżać skórę, ale też ją regenerować i oczyszczać z toksyn po całym dniu i do tego ją wzmacniać. Śmiało mogę mu przypisać wszystkie zalety jakie dałam kremowi na dzień. Zarówno pod względem działania, jak i zapachu, konsystencji i wchłaniania się. Obydwa kremy sprawiają, że skóra wygląda świeżo i oczywiście da się to poczuć. Krem na noc również ma żelową konsystencję, trochę bardziej zbitą niż krem na dzień, ale też przyjemnie się go nakłada. Krem dobrze nawilża skórę, a najbardziej widać to rano. Również po nim skóra jest gładka i zmarszczki wydają się troszkę mniejsze. 


Niestety to fajne działanie obydwóch kremów w moim przypadku niszczy uczulenie. Po około tygodniu stosowania kremów na mojej twarzy zaczęły pojawiać się malutkie krostki, wręcz wysypka, która mnie przeraziła. Odstawiłam więc kremy do momentu aż wysypka zniknie z nadzieją, że to był jednorazowy incydent. Niestety po powrocie do stosowania tych kremów problem pojawił się znowu. Tak więc musiałam z tych kremów zrezygnować, a bardzo żałuję, bo działanie miały bardzo dobre. No ale niestety, nie można mieć wszystkiego. Myślę, że kremy lepiej sprawdzą się u posiadaczek cer mieszanych i tłustych i też tych, które nie mają problemów z wrażliwością.


Do kremów dołączona była także jednominutowa maska oczyszczająca, ale gdzieś mi się zapodziała i dlatego nie ma jej na zdjęciach. I tego, że ją zgubiłam wcale nie żałuję, bo z maską na twarzy nie wytrzymałam nawet tej minuty. Po paru sekundach zaczęłam czuć silne pieczenie twarzy i musiałam szybko ją zmyć, a moja twarz została czerwona jak burak. Maska jak dla mnie jest za mocna, dałam jej później jeszcze jedną szansę, ale sytuacja się powtórzyła i odstawiłam ją na dobre. 


Zestaw kosmetyków Urban Skin od Nivea mogę polecić osobom, które nie mają problemu z wrażliwą skórą. Uważam, że fajnie sprawdzi się u kogoś z tłustą cerą, na takiej myślę, że dobrze zadziałają :)


Dziewczyny miałyście te produkty? Jak sprawdziły się u Was?
NIVEA Urban Skin - kwas hialuronowy, antyoksydanty i bio zielona herbata NIVEA Urban Skin - kwas hialuronowy, antyoksydanty i bio zielona herbata Reviewed by Paulina on 1/25/2018 Rating: 5

12 komentarzy:

  1. Oj wspolczuje o.o U mnie krem na noc okazal sie wielkim ulubiencem i nic mnie nie uczulil :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Niefajnie... u mnie by się nie sprawdził, mam bardzo wrażliwą skórę 😥

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj to nie dobrze, ze cię uczuliły :(
    a maską mnie zmartwiłaś, bo ja jestem alergikiem a mam ją w zapasach, bo dostałam wraz z beGLOSSY

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze tych kosmetyków, ale słyszałam, że tylko maska jest warta uwagi, choć ja przeczytałam, że Cię podrażniła, to zaczynam się obawiać i jej wypróbowania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tych nie miałam, ale kiedyś używałam inny krem Nivea i mnie zapchał :( Tych tutaj też raczej nie wypróbuję, bo jak czytam, że coś się pojawiło to nie będę wcale próbowała. Ja dostaję wysypki tam gdzie wszyscy są zadowoleni, a mam cerę tłustą i trądzikową ;)
    Szkoda, że się nie sprawdziły, lubię tę firmę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że tak to się skończyło :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o nich, ale nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się całkiem fajna seria :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja go u siebie nie widzę, kiedyś patrzyłam na skład i coś mnie zaniepokoiło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam nigdy nie miałam zaufania do Nivea :/ Przejechałam się na kremie nawilżającym, po którym było jeszcze gorzej..

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłam bardzo ciekawa tych kremów, ale właśnie obawiałam się takich właśnie ewolucji. Kremu nie wyrzucaj, może się przydać jako maseczka na włosy :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)


Zostawiając komentarz wyrażasz zgodę na gromadzenie danych osobowych zawartych w komentarzu takich jak np. nick, imię i nazwisko, adres e-mail. Dane te nie będą wykorzystywane w żaden sposób przez Administratora Bloga. Więcej informacji znajdziesz w zakładce "Polityka prywatności".

Recenzje kosmetyków

kosmetyki
Obsługiwane przez usługę Blogger.